Rosjanie ostrzelali w Mariupolu statek z Dominikany
O zdarzeniu poinformowała we wtorkowe przedpołudnie (5 kwietnia) ukraińska straż graniczna. Pogranicznicy podkreślają, że ostrzelany przez Rosjan statek jest jednostką cywilną i był należycie oznakowany. W wyniku ostrzału wybuchł pożar w maszynowni, z której płomienie przeniosły się na cały statek.
Statek płonie i nie można go ugasić
„W nocy podczas kolejnego ostrzału z wybrzeża (...) Mariupola, nieprzyjaciel zaatakował cywilny statek pływający pod banderą Dominikany, który znajdował się przy jednym z nabrzeży” — napisano w opublikowanym na Facebooku oświadczeniu.
Kapitan zdążył nadać sygnał SOS, dzięki któremu na pomoc ruszyli ukraińscy pogranicznicy. Udało im się ewakuować na ląd całą załogę. Jeden z jej członków został ranny. Dominikański statek wciąż płonie, a jego pójście na dno wydaje się jedynie kwestią czasu. Ze względu na wciąż prowadzony przez Rosjan ostrzał nie jest bowiem możliwe podjęcie żadnych działań gaśniczych.
Dlaczego Rosjanom tak zależy na Mariupolu?
Przypomnijmy, że położony nad Morzem Azowskim Mariupol stał się jednym z symboli wojny na Ukrainie. Zawdzięcza to zarówno bohaterskiemu oporowi ukraińskich żołnierzy, jak i zgotowanej mieszkańcom przez Rosjan katastrofy humanitarnej. Nadzwyczaj zacięte walki o Mariupol trwają od samego początku wojny. Coraz częściej miasto określa się mianem „ukraińskiego Stalingradu”.
Dlaczego wojskom rosyjskim tak bardzo zależy na zdobyciu Mariupola? Z ich punktu widzenia to strategicznie położone miasto. Mariupol znajduje się pomiędzy dwoma okupowanymi przez Rosjan terytoriami – półwyspem krymskim oraz Donbasem. Tłumacząc to w bardziej obrazowy sposób – bez kontroli tego portowego miasta Rosja nie może utworzyć lądowego korytarza do okupowanego Krymu.